środa, 26 listopada 2014

Czy my Polacy, powinniśmy pomóc Ukrainie? – zespół GAN grający rocka patriotycznego [wywiad]

Zespół Gan, ekipa ze Szczecina. Ich debiutancka płyta ,,Przeklęty Polak” , nawiązująca do kondotiera ,,Gana” Ganowicza, jest niewątpliwie hitem roku 2014. Na scenie Rocka Patriotycznego od niedawna, choć poszczególni członkowie, to weterani sceny tożsamościowej. Prywatnie, są powiązani węzłami rodzinnymi, choć  ,,The Kelly Family”, to oni nie są .
Marek Gralewski: Zespół Gan, jest młodym zespołem na rynku muzycznym. Gracie razem od…?
Mucha: Na dobrą sprawę zaczęło się od rozwiązania Blakauts. Większość składu została i postanowili spróbować złożyć coś nowego, biorąc mnie na wokal, choć była to wielka niewiadoma. Myślę, że naprawdę się lubimy, a co z tego wyjdzie w przyszłości, zobaczymy. Atmosfera na próbach jest zdrowa.
Maks: Z Muchą grałem w latach 2004-2009, z Pawłem i Mirkiem od 2009 do teraz, a Mirek i Paweł grali ze sobą chyba dłużej, niż ja w ogóle jestem na tym świecie. Każdy z nas już od wielu lat miał epizody w paru mniej lub bardziej znanych kapelach; jako Gan zaczęliśmy grać natychmiast po rozwiązaniu Blakauts, w maju 2013.
M.G: Można powiedzieć że jesteście zespołem rodzinnym. Skąd pomysł na założenie kapeli, i od kogo wyszedł?
gan2Mucha: Pomysł sam nie wyszedł, zmusiła nas do tego sytuacja w danym czasie. Zbieg okoliczności sprawił, że wiele osób w naszej rodzinie jest uzdolnionych muzycznie i okazało się, że umiemy ze sobą współpracować, mimo tego, iż to jest trudne, bo, jak mówi stare przysłowie, że z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu, to w naszym przypadku, po wielu przejściach okazało się, że rodzina daje radę (cokolwiek to oznacza). MIREK to starszy syn (piękny basista), a ADAŚ to najmłodszy syn naszego składu, urodził się w bólach, ale jak to w największych bólach to i największy talent, piękny gitarzysta!!!! (dla mniej domyślnych mówiąc „piękny”, mam na myśli jego talent muzyczny, nie fizjonomię), fizjonomia nie podlega mojej ocenie, niech dziewczyny pod sceną się wypowiedzą ;).



Maks: Odkąd zacząłem słuchać kapel takich jak Final War, Youngland czy KBK czyniłem kroki (bez powodzenia) nie tylko w Szczecinie, by zebrać skład grający rock and rolla / punk rock czy tam RAC, nie „posthonorowski” szczególnie muzycznie, którego głównym przekazem będzie patriotyzm oraz szacunek do naszych bohaterów, jak i całej historii. Nie w kółko to, że piwo jest smaczne, życie jest ciężkie, przemoc jest super i ulica jest mym domem. Pomijając to, że jesteśmy rodziną, to nawet gdyby tak nie było, zapewne byśmy się znali. W Szczecinie ciężko jest znaleźć zespół, który nie ma wspólnych koneksji. Jakoś byśmy się znaleźli. Swoją drogą, zawsze miałem takie dziwne przeczucie, że rodzinka wyląduje kiedyś w jednej kapeli. Cenię przede wszystkim to, że jesteśmy grupą bezinteresownych przyjaciół.
M.G: Nazwą nawiązujecie do słynnego kondotiera Rafała Gan Ganowicza. Dlaczego właśnie on?
Mucha: Nazwa powstała od tytułu kawałka. Kawałek Gan był napisany długo przed powstaniem naszego bandu. Dość szybko ustaliliśmy, że nazwa jest krótka i łatwa do zapamiętania. Ważne jest to, że – przede wszystkim – naszym zdaniem, nazwa oddaje cześć jednej z najznamienitszych polskich osobistości, tj. Rafałowi Ganowi Ganowiczowi, który nienawidził ustroju komunistycznego równie mocno jak ja i – chyba – ;) chłopacy. Należę do tych osób, które dobrze pamiętają kartki na żywność, słodycze, używki, całonocne kolejki po adidasy ze skajówy, brak papieru toaletowego, terror ze strony MO – odrywanie od moro guzików z orzełkiem, zabieranie przez pały pasów przed każdym koncertem, brak możliwości wyrażania swoich przekonań. Poza tym, totalnie dołujący był brak perspektyw wyjazdu poza granicę bloku komunistycznego; człowiek naprawdę czuł się zniewolony i miał poczucie bezsilności. Oglądając filmy z zachodu, wydawało mi się, że takie rzeczy jak pilot do TV, pełne półki różnorodnego towaru, kolorowe ciuchy – są nieosiągalne. Małemu Maksiowi mogłam kupić kolorowe ciuchy tylko w Pewexie za bony (a te ubrania… szarzyzna i na praktykach zgniłozielone fartuchy i obuwie profilaktyczne ze szmaty w kolorze sraczki… ueeeeh)… można mnożyć i mnożyć.
Maks: Tekst o Ganowiczu napisałem koło 2008 roku pod wpływem artykułu zawierającego urywki książki. Zachęcił mnie on do poszukiwań całego wydania, które po dość długim czasie udało mi się znaleźć dopiero w Książnicy Pomorskiej. Utwór ten był grany przez dwie kapele, w których grałem wcześniej, ale w żadnej nie zagościł na stałe, w związku z tym nie było problemu, aby grać go już oficjalnie w nowej kapeli. Darzę tego człowieka ogromnym szacunkiem za to, jaki był i jak postępował; tak jak napisałem w tekście – bez zbędnego ogromu ideałów, partii czy polityki toczył wielkie boje. Dużo by pisać o tym, jaki był, polecam każdemu jego wspominki, ponieważ zasłużył sobie na szacunek tym, czego dokonał. Powiem szczerze, że niczyja opinia na temat naszej twórczości nie była tak znacząca, tak budująca i motywująca, jak jego córki, Ewy Ganowicz, która odpisała mi na wiadomość, w której zaprezentowałem jej ten utwór, jak i tekst.
M.G:W Polsce powstaje coraz więcej zespołów, które grają rock patriotyczny. Czy uważacie, że to tylko chwilowy nurt, czy już wpisuje się on na stałe?
Mucha: Ciężko powiedzieć czy to chwilowa moda. Dla tych, którzy śledzą historię Polski, swoich korzeni, to nie chwilowy nurt. Ci ludzie zawsze w tym pozostaną… tak, jak my. Dlatego znaleźliśmy drogę, która w pełni odzwierciedla nasze uczucia; nie chcemy śpiewać, grać o tematach egzystencjalnych … Chcemy zachęcać młodych ludzi do poznawania swojej historii: skąd się wzięli, jaka jest historia ich rodzin, co ich przodkowie uważali za najważniejsze. Liczy się „POLSKI DUCH” i zachęcamy do tego, żeby o swoich przodkach nie zapominali, że wręcz nie można zapominać, bo jeżeli zapomnimy, to staniemy się ludźmi bez tożsamości…

gan7

Foto: Marek Gralewski
Maks: To że ludzie przychodzą i odchodzą to normalka, a i w tym przypadku zapewne też tak będzie, nie oszukujmy się. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo dobrze, iż ludzie drążą tematy szeroko pojętej historii Polski – w jakiej by to nie było postaci i formie. Dzięki temu kolejne pokolenia mogą dowiedzieć się więcej. Ja na przykład, dopiero kilka lat temu dowiedziałem się o tym, że był taki ktoś jak Żołnierze Wyklęci – w szkole mi tego nikt nie powiedział. Nawet jeżeli dla części ludzi będzie to tylko pewien okres w życiu, to dobrze, że akurat taki, a nie inny. Moda na patriotyczną postawę jest, tego nie można zaprzeczyć, ale to też dobrze. Moda ta, dużą popularność zawdzięcza w ogromnej mierze ruchowi kibicowskiemu.
Miro: Dobrze było w latach 80./90., kiedy rósł w siłę nurt muzyki punkrockowej; było multum znajomych i zespołów, które grały, wydawały kasetki, płytki, a wszystko rozchodziło się po ulicach i znajomych. Czy nurt zespołów patriotycznych taki jest – tego nie wiem. Wydaje mi się, że to nie jest jako takim nurtem czy mozolnym dążeniem do czegoś. Człowiek robi to, co potrafi, a grając taką, a nie inną muzykę stara się przekazać to, co jest ważne, to co czuje i to, co jest według niego słuszne.
M.G: Macie naprawdę niezłe teksty, kto za nie odpowiada?
Mucha: Właściwie nasz materiał, zbierany na nową płytę, piszemy w trójkę: Maks, ja i Mirek, który podaje pomysły. Czekamy na przyłączenie się Adasia i Pawła, a tak naprawdę, Młody obecnie niewiele pisze; ja przynoszę tekst i brygada albo go akceptuje, albo nie. Na pierwszej płycie udzielało się wiele osób: żona Maksa – gitarzysty, mój ojciec – także dziadek Maksa, Mirek. Każdy dał z siebie coś po trochu i okazało się, że to całkiem niezły pomysł na stworzenie płyty, [śmiech] w kupie siła. A tak naprawdę na nowy materiał muszę sama wysilić mózgownicę, bo jakoś reszta się nie zbiera, ale ok, Oni tworzą muzę, a ja teraz piszę teksty (Maks weź się w garść!!!)
Maks: Z początku większość była moja, teraz jakoś trudniej mi przysiąść. Każdy tekst czy to napisany przez kogoś z nas, czy przez kogoś spoza zespołu, na końcu trafia do mnie bądź do Muchy w korektę po to, żeby był „wygodny do zaśpiewania”, czy nie po „polskiemu”; a jeśli chodzi o twórców – bardzo się cieszę, że nie tylko członkowie zespołu mają swój wkład w efekt końcowy.
M.G: Śpiewacie o rzezi Wołyńskiej; jak postrzegacie konflikt w tej kategorii teraz na Ukrainie?
Mucha: Konflikty na Ukrainie nie powinny nas jako Polaków dotyczyć – chodzi mi o dzisiejsze czasy. Ja wiem, że „mainstream” ma ciśnienie na to, żeby Ukrainie pomóc wejść na „ścieżkę wolności” – uniezależnienia się od własnych demonów? Tylko zadajcie sobie to pytanie: „czy my Polacy, powinniśmy pomoc Ukrainie?… Ludziom, których ojcowie i dziadkowie wybierali najokrutniejsze sposoby uśmiercenia NAS… POLAKÓW, a które dzisiaj są porównywalne tylko do wojen Tutsi i Hutu, gdzie nigdy w historii ludzkości, nie było takiego bestialstwa jak w Afryce (Tutsi, Hutu) i w Polsce, gdzie na Polakach Ukraińcy dokonywali najbardziej zwyrodniałych morderstw typu – zaciągniecie Polki na pole, wyrwanie jej z brzucha dziecka, tak, dziecka kobiety w 8 miesiącu ciąży i włożenie jej żywego kota i zaszycie brzucha sznurkiem. To nie wyimaginowane domysły pana  Güntera Grassa, TO FAKTY i ZEZNANIA żywych jeszcze ludzi! Posłuchajcie pradziadka (dziadka Maksa – bo my Go wysłuchujemy na Świętach Bożego Narodzenia – to On powinien mieć wykłady), który żył wtedy i żyje nadal (dziadku Bolku pozdrawiam Cię, aczkolwiek w dziwnych okolicznościach!). To On opowiada, jak Ukraińcy obchodzili się z Polakami (jak myślicie, skąd jest tekst „przybite ciała do wszystkich stodół drzwi”?). Ludzie, uważajcie, bo na Waszych oczach dokonuje się zamydlanie historycznych faktów, wszak już mamy „polskie obozy koncentracyjne, które uśmiercały masowo Żydów”.
Maks: Swój stosunek do Ukrainy, Niemiec czy Rosji wyniosłem z domu, w zasadzie tak jak Rafał Ganowicz. Od małego wiedziałem, że Ukrainiec nie jest moim bratem i nie będzie. Szczególnie przez to, że część moich przodków odczuła na własnej skórze działania Banderowców. Gdy słuchałem tych opowieści, łzy same napływały do oczu. Owszem poznałem wielu Rosjan, Niemców i Ukraińców (mało tego, pozytywnie wypowiadających się o naszej kapeli), są to mili ludzie, bo wszędzie można takich znaleźć, ale sam konflikt na Ukrainie nie interesuje mnie; że tak to ujmę – nie współczuję, a przede wszystkim olewam to, co piszą mass media. Nie powinno to dotyczyć nas, Polaków; nie powinniśmy się w to angażować. Czytałem przeróżne artykuły na ten temat, oglądałem filmiki na You Tube – w części z nich można nawet znaleźć opinie szejków, którzy twierdzą że Putin stara się przeciwdziałać syjonistom. W każdym artykule i opinii jest na pewno jakieś ziarnko prawdy.
M.G: Co chcielibyście przekazać młodym ludziom słuchającym Waszej muzyki?
Mucha: Przede wszystkim nasz… mój cel – żeby wzbudzić chęć do poznania swojej historii, znalezienia odpowiedzi na wiele pytań: dlaczego jestem Polakiem, dlaczego urodziłem się tu… na tym padole łez i znoju. Czy jest w tym jakiś cel? Ja znalazłam ten cel… jak to jest w naszym hymnie: „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy” nie chcę, aby MOJA POLSKA zginęła, bo wiem, że jesteśmy narodem, który został wyposażony w bagaż cierpień i walki o soją tożsamość; mamy wspaniały język, najtrudniejszy do opanowania, wyrażający najwięcej uczuć, możemy dzięki niemu wyrażać się najbardziej zrozumiale pomiędzy innymi narodami. Dzięki temu, że jesteśmy wyposażeni w ten język, mamy łatwość nawiązywania kontaktów we wszystkich językach i propagowania naszej historii i kultury we wszystkich narodach, żeby odkłamać to, co propagują media. Mamy bardzo dobrą okazję, żeby tłumaczyć współczesnym, szukającym prawdy: Niemcom, Rosjanom i Żydom, Murzynom, Hindusom, Aborygenom – komukolwiek, kto słucha wiadomości – że zostali okłamani, i to, na następnych płytach, będę starała się to przekazać…

gan9

Foto: Marek Gralewski
Maks: Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć, bo sam jestem młody i również słucham takiej muzyki jak nasza. Mogę co najwyżej podziękować za opinie, w szczególności te konstruktywne – czy to złe, czy dobre. Przede wszystkim mniej „hiper-kumatości”, bo to między innymi właśnie przez nią, musimy robić koncerty pocztą pantoflową; to nie tylko wina wybiórczej i TVN-u. Trzeba otwierać oczy ludziom, trafiać nawet do tzw. „Januszy” i przeciętnych Kowalskich, a nie tylko swoich znajomych; nie robimy tego tylko dla siebie. To co chcemy przekazywać, zawarte jest w zasadzie w naszych tekstach. Myślę, że na pewno sensownym przekazem jest to, jak postępował Gan – mniej ideałów, więcej działania – dzięki temu chociażby po 3 miesiącach od założenia kapeli mieliśmy gotowy, całkiem sensowny i przemyślany materiał.
M.G: W tym roku miałem możność oglądać Was na kilku koncertach. Który Wy wspominacie najlepiej?
Mucha: Szkocja – tam zostaliśmy poddani testowi na wytrzymanie ze sobą na bardzo małej powierzchni przez ponad tydzień. Były totalne spięcia, awantury, plan rozsypki zespołu… utrzymaliśmy się. Okazało się, że jednak możemy ze sobą wytrzymać bez względu na okoliczności. Dzisiaj, to chyba był nasz najlepszy wyjazd, jakby sprawdzian, który boli, ale jak się zda, to wspomina się jak zdaną maturę ;D (nie tę nową, tę starą) :D.
Maks: Jako całokształt, za przygodę, zdecydowanie Szkocja. Rzadko kiedy jest możliwość wybrania się z przyjaciółmi do innego kraju na tydzień i zagrania do tego dwóch koncertów. W Czeskim Brnie była to wspaniała podróż przez całą Polskę i prawie całe Czechy, pociągami. Niesamowita przygoda, a do tego bardzo zaskakujące przyjęcie przez ludzi (Rosjan, Czechów, Słowaków), którego w sumie trochę się obawiałem; nie było tam ani jednego Polaka, a naprawdę wiele osób znało nasze teksty. Mało tego, byli tacy, którzy wręcz recytowali je pod sceną. Z Polskich występów będzie to koncert w Łodzi – za fajny klimat imprezy – i Orle Gniazdo za całokształt, za ogrom sił, jakie tak duża ilość osób musiała włożyć w organizację. Z każdego Gigu są i te dobre, i złe wspomnienia. Z każdego Gigu wracamy zajechani jak konie po westernie, ale robimy to, bo to lubimy.
Adam: Ja – Orle Gniazdo.
Dmuchacz: Ja to w sumie żadnego nie wspominam :)

gan8

Foto: Marek Gralewski
Miro: Koncert w Ostródzie był na prawdę super, grała perkusja, grał bas, coś brzęczało z gitary po lewej, i coś skrzeczało do mikrofonu.
M.G: Wartości, jakie są dla Was najważniejsze?
Mucha: Rodzina (Gruby, Mama, Maksiu, Tosia, Ania, Tygrys, Ayla), zespół – nie będę wymieniać, bo Was kocham. Druga wartość: zdrowie – mówię szczególnie do facetów – bo ten mój, jak ma pójść do lekarza, to jak na szubienicę, a to ważne, w końcu On ma mnie utrzymać. No i trzecie… forsa – bez tego człowiek się stacza; tak pracuj, żebyś nie żebrał. Jeszcze tylko chcę przekazać Wam bardzo ważną rzecz… zadawajcie się tylko z ludźmi, którzy wzbogacą Wasze życie, którzy spowodują Wasz rozwój emocjonalno-psychiczny. Nieważne czy to lewak, czy faszysta, czy Murzyn, czy Żyd, czy Niemiec, czy kosmita – każdy, który pobudzi Was do myślenia i pójścia do przodu… idźcie za nim kochani Moi, wtedy nie zgnuśniejcie ;). Tak mi powiedział kiedyś mój przyjaciel, i tego się trzymam…
Dmuchacz: No tak, w sumie bez pieniędzy to nigdy Chopperka nie będzie :)
Maks: Nie ma sensu się powtarzać. Myślę, że gdyby znaczące byłyby dla nas diametralnie inne wartości, nie bylibyśmy w jednej kapeli. Prywatnie – zdecydowanie rodzina i przyjaźń. Jeśli idzie o postępowanie, ważne jest to, by każdego następnego dnia móc wstać rano, spojrzeć w lustro i stwierdzić, że jest się w porządku wobec siebie, jak i innych.
M.G: Gdzie będzie Was można spotkać w najbliższym czasie?
Mucha: Mnie zawsze od 7.30 do 15.30 w Sądzie Okręgowym w Szczecinie (śmiech)

gan6

Foto: Marek Gralewski
Maks: Coś kroi się w Trójmieście, ale póki co brak szczegółów. W tym miejscu chciałbym przeprosić kilku organizatorów, że nie byliśmy w stanie wystąpić – niestety czasami ciężko jest zgrać pięć osób w jednym czasie tak, żeby mogły wyjechać, a ze względu na daleką odległość wszędzie gdzie organizowane są koncerty, jesteśmy w stanie występować tylko w soboty.
 M.G.: Kiedy następna płyta?
Mucha: Na razie mamy dwa kawałki, ale w 2015 roku coś się ukaże, mam nadzieję…
Maks: Myślę, że w przyszłym roku, jako drugie wydawnictwo, postaramy się puścić coś małego z kilkoma utworami; nie wiem czy na CD, czy tylko w internet w każdym razie tak, aby przypomnieć, że jesteśmy. Powoli robimy nowy materiał, a najtrudniej jest do tego zwyczajnie przysiąść. Przygotowanie całego albumu musi być już na tyle przemyślane i ograne, żeby nie było gorsze od pierwszego.
Czytaj także: Recenzja Płyty
Płyta do kupienia
M.G: Dziękuje za wywiad i trzymajcie się!
Mucha: Czytelniku, rada dla ciebie: przestudiuj ten wywiad, a może uczynisz swoje życie lepszym :D:D:D
Maks: Pozdrowienia dla Ciebie i podziękowania dla wszystkich odbiorców naszego grania. Przede wszystkim tych, którzy nam je umożliwiają w każdym aspekcie, bo to w dużej mierze ludzie niegrający tworzą scenę.
Zdjęcia i wywiad : Marek Gralewski/wMeritum.pl
źródło za zgodą autora: http://wmeritum.pl/polacy-powinnismy-pomoc-ukrainie-ludziom-ktorych-ojcowie-dziadkowie-wybierali-najokrutniejsze-sposoby-usmiercenia-polakow-gan-zespol-spiewajacy-rocka-patriotycznego-wywi/